W zasadzie nie lubię mysz.
Ale Wy jesteście myszkami :3 A myszki są słodkie ... Nie to co MYSZY ...i SZCZUUURYYYY....(pfu, bfe, pająków się nie boisz jako jedyna w klasie, a szczury i mychoszczury omijasz szerokim łukiem)....
No dobra, więc tak... Lubię MH. Uważasz, że to żenada?
Co właściwie ma na celu ten post? W sumie to nie wiem, myślę, że tworzę go po to, abyście wiedzieli, jaka jest tak naprawdę MOJA opinia na ten temat.
Monster High.
Każdy to kojarzy.
Kojarzycie BAJKI, REKLAMY, LALKI.... Książki?
Tak, na pewno.
Jaki jest mój stosunek do bajek MH...Cóż, widziałam może 1, ale odpychała mnie całą siłą. Była tylko podstawą do stworzenia kolekcji lalek.
A reklamy miały je wypromować.
Ale..co w takim razie z książkami?
Byłam mała, nie mogłam czytać tych książek. Jakieś trupy, zombiaki, miłość...Fuj.
Ale teraz? Zmieniłam podejście... Strasznie polubiłam dziewczyny stworzone przez Lisi Harrison . Każda z nich doskonale się kryła w szkole dla "normalsów" . Nikt nie widział w nich żadnej różnicy.
Aż do pewnego czasu.
Nawet Frankie była tak zrobioną postacią, że bardzo mnie przekonywała. Jednak jej zachowania były często lekkomyślne.
Każda z tych postaci miała wady i zalety, tak jak każdy z nas. Bez problemu mogłabym sama się "podstawić" pod jakichś bohaterów z Monster High.
Ale..właściwie dlaczego lubię MH?
Ponieważ według mnie, ta nierealna historia, kolorowa, z naprawdę nieprzewidywalnymi zdarzeniami pokazuje NASZ , tak nasz świat, tylko pod innym kontem widzenia. Dlaczego tak myślę? Wśród nas jest tyle ludzi, którzy zawsze są spokojni, niezauważalni . Nie dostrzegamy w nich nic niesamowitego. Dzień w dzień przechodzimy koło nich wołając z niezadowoleniem "Forever Alone!" albo "Samotnik!" ... A co , jeśli ten ktoś, jest kimś innym niż wydaje się naprawdę? Co jeśli w głębi duszy tłumi tyle uczuć, co jeśli nagle by wstał i pokazał Ci, kim jest ?
Ta seria, Monster High...Ona mnie zmotywowała. Pokazała, że można być idealnym. Znaczy idealnym nieidealnym - czyli taką osobą pewną siebie, przymykającą oczy na trudności.Osobą, która po prostu jest sobą.
Pomogła mi, ponieważ zawsze czułam się tak, jakbym siedziała pod maską . A ta książka mi ją ściągnęła.
No, i to tyle mojej fascynującej przemowy na temat MH... Mam jednak nadzieję, że trochę przybliżyłam Wam moje odczucia. Chcę Was tylko prosić - spróbujcie zrozumieć niektóre rzeczy. Bo z pozoru proste rzeczy, mogą tak naprawdę kryć w sobie trudną do rozwiązania zagadkę.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? (Wybaczcie, musiałam z tym zdjęciem xD)
Do zobaczenia,
Charlie.



